piątek, 1 stycznia 1999

Chapten two

23.11.11 
Razem z mamą, babcią i jej siostrą jadę do szpitala. 
'Jeśli będziesz chciała płakać czy cokolwiek innego, po prostu wyjdź, bo jeśli się rozpłaczesz przy babci (prababci) to dla niej będzie znaczyło że to koniec' jeszcze w samochodzie słyszę to od mamy. Po dojechaniu na miejsce jedziemy windą na 4 piętro, oddział intensywnej terapii, do końca korytarza i w prawo. 'Cześć babciu, jak się czujesz?' [pra]Babcia jest po operacji, nie wie co mówi, babcia z ciocią jej coś tłumaczą, rozmawiają z nią. 'Wszystko będzie dobrze, niedługo wrócisz do domu i nauczysz mnie w końcu robić na drutach. Obiecuje.' Ostatnie zdanie jakie do niej powiedziałam. Ostatnia obietnica. Ostatnia obietnica, którą złożyłam. Wyszłam z sali. Nie dałam rady. Rozpłakałam się, bo wiedziałam że jest źle, ale wierzyłam, byłam przekonana że to efekt narkozy i leków że za parę dni babcia wróci do domu. Dzień później przenieśli ją na kardiologię. Już wiedziałam że od jej powrotu do domu dzieli nas tylko parę dni.
Minęło 7 lat.
Nie wróciła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz